W tekście zwrócona została w sposób szczególny uwaga na kluczowy charakter refleksji społecznej dotyczącej ochrony praw człowieka. Artykuł przedstawia w sposób szczególny unormowania międzynarodowe gwarantujące ochronę praw rodziny. Analizuje znaczenie „godności” i „wartości” rodziny jako przesłanek generalnych stosowanych w interpretacji praw przynależnych rodzinie. Autor ponadto zdecydował się w sposób obszerny odnieść do nadal niedocenianego w debacie publicznej dokumentu Karty Praw Rodziny.
In the text, particular attention was paid to the key nature of public reflection regarding the protection of human rights. In a special way the article presents international regulations guaranteeing the protection of family rights. The text analyzes the meaning of family’s “dignity” and “values” as general premises used in the interpretation of family-related rights. The author also decided to refer extensively to the document of the Charter of Family Rights still undervalued in the public debate. The article presents international regulations guaranteeing protection of family rights. The text analyses the meaning of “dignity” and “value” of the family as general premises used in the interpretation of family rights.
Słowa kluczowe: autonomia rodziny, ochrona praw rodziny, prawo międzynarodowe, zasada pomocniczości
Keywords: Autonomy Of The Family, protection of family rights, international law, principle of subsidiarity
Na wstępie przekazuję Instytutowi Ordo Iuris wyrazy wdzięczności za szlachetne, uporczywe i nieugięte obstawanie przy obronie fundamentalnych dla porządku prawnego wartości, w tym wartości życia, małżeństwa i rodziny. Dziękuję też za zaproszenie mnie do czynnego udziału w konferencji pod hasłem „Pomocniczość czy etatyzm? Państwo wobec rodziny i jej autonomii”, do czego czuję się wystarczająco predestynowany, zważywszy na czasokres mojego zainteresowania badawczego problematyką ochrony praw rodziny (od połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku) oraz na mój osobisty staż małżeński i rodzinny (od 1966 r.).
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych prowadziłem badania w ramach grantu Komitetu Badań Naukowych nt. „Prawa rodziny – prawa w rodzinie w świetle standardów międzynarodowych”. Ich finalizacja zbiegła się w czasie z kolejną pielgrzymką Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski w 1999 r. W rezultacie ostrego finiszu udało mi się przygotować, opublikować i przekazać Mu w uznaniu dla Jego nauczania rodzinnego pięć części związanych z „prawami rodziny – prawami w rodzinie” w ujęciu międzynarodowym [1]. Do nauczania rodzinnego Jana Pawła II będę niejednokrotnie nawiązywał w poniższych wywodach, zwłaszcza że to Jemu przecież zawdzięczamy przygotowanie i rozpowszechnienie wspaniałego projektu międzynarodowej kodyfikacji ochrony praw rodziny w postaci Karty Praw Rodziny [2].Będę się też odnosił do innych moich publikacji dotyczących „praw rodziny – praw w rodzinie” [3].
Na wstępie również odniosę się – na razie generalnie – do samego hasła naszej konferencji: „pomocniczość czy etatyzm”. Rzecz jasna, wiele zależy od konkretnej treści przypisywanej każdemu z tych pojęć; niemniej jednak wyczuwa się w tym haśle jakieś przeciwstawianie sobie wzajemnie dwóch – jakby już w swym założeniu sprzecznych – podejść do ochrony praw rodziny. Tymczasem, w moim przekonaniu, każde z tych podejść ma – specyficzne dlań – obszary swojej zastosowalności czy zgoła priorytetu: rodzina – na zasadzie należnej jej autonomii i z dopuszczeniem działań państwa na zasadzie pomocniczości li tylko – w sferze praw człowieka I generacji, tj. praw obywatelskich i politycznych; państwo zaś – na zasadzie aktywnej i wszechstronnej polityki rodzinnej, ale też z poszanowaniem autonomii rodziny i wymogów zasady pomocniczości – w sferze praw człowieka II generacji, a więc praw gospodarczych, socjalnych i kulturalnych.
Oba te wymiary należy postrzegać w niezbędnej harmonii i spójności, nie dopuszczając do ich przeciwstawiania sobie wzajemnie, a więc je widzieć, interpretować i stosować w myśl zasady integralności (jedności i współzależności) wszystkich praw człowieka, bez instalowania pomiędzy nimi jakichkolwiek „żelaznych kurtyn” [4]. Jak pięknie pisał R. Mizerski, działaniami rodziny i państwa rządzić ma nieodzowna „zasada solidarności”, przy czym „obowiązek solidarności państwa z rodziną” wynika z wielu norm międzynarodowych, a „brak postanowienia formułującego wprost nakaz udzielania rodzinie pomocy bądź zapewnienia rodzinie ochrony przez państwo nie przesądza jeszcze o braku aktualizacji zasady solidarności” [5].
Uważam za właściwe z punktu widzenia niniejszych moich badań zająć się w pierwszej kolejności obrazem unormowań międzynarodowych stających na straży ochrony praw rodziny, a dopiero później przejść do spojrzenia na kategorie „godności” i „wartości” rodziny jako przesłanki generalne, niezmiernie istotne z punktu widzenia właściwej interpretacji i stosowania tych praw, a więc też adekwatnej i skutecznej ochrony należnych rodzinie praw.
Uważam za właściwe z punktu widzenia niniejszych moich badań zająć się w pierwszej kolejności obrazem unormowań międzynarodowych stających na straży ochrony praw rodziny, a dopiero później przejść do spojrzenia na kategorie „godności” i „wartości” rodziny jako przesłanki generalne, niezmiernie istotne z punktu widzenia właściwej interpretacji i stosowania tych praw, a więc też adekwatnej i skutecznej ochrony należnych rodzinie praw.
Nie stawiam sobie tu za zadanie szczegółowego rozpoznania i penetracji wszelkich i jakichkolwiek standardów praw człowieka, stojących na straży ochrony „praw rodziny” i „praw w rodzinie”. Standardy „praw rodziny” będą dotyczyć tych unormowań, które mają za swój przedmiot prawa należne rodzinie jako takiej, rodzinie w całości; z kolei standardy „praw w rodzinie” będą się odnosić do unormowań dotyczących ochrony praw np. kobiet czy dzieci bądź relacji między członkami rodziny: małżonkami między sobą, rodziców z dziećmi w czasie trwania małżeństwa i po jego rozpadzie itd.
Ten pierwszy obszar badawczy w sferze ochrony praw człowieka I generacji dotyczyć będzie zasadniczo prawa mężczyzn i kobiet w wieku małżeńskim do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Szlak normotwórczy przetarł już art. 16 ust. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (PDPC), stanowiąc: „Pełnoletni mężczyźni i kobiety, bez jakichkolwiek ograniczeń ze względu na rasę, narodowość lub religię, mają prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny”, przy czym „Korzystają oni z równych praw co do zawarcia małżeństwa, w czasie jego trwania i na wypadek jego rozwiązania” [6].
Tym też torem poszły kolejne ogólne traktaty praw człowieka I generacji, zarówno uniwersalne, jak i regionalne. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (MPPOiP) w art. 23 zastępuje jedynie w ust. 2 zwrot „pełnoletni mężczyźni i kobiety” zwrotem „mężczyźni i kobiety w wieku małżeńskim”, akcentuje w ust. 3 wymóg „swobodnie wyrażonej i pełnej zgody przyszłych małżonków”, w kontekście zaś wymogu równości „praw i obowiązków małżonków” podkreśla wymóg podejmowania przez państwo dla jej zapewnienia „odpowiednich środków”, zwłaszcza – co istotne – „dla zapewnienia dzieciom niezbędnej ochrony” na wypadek rozwiązania małżeństwa [7].
Jeśli chodzi o „definicję pojęcia rodziny”, Komitet Praw Człowieka ONZ (KPC), jako organ kontrolny Paktu, odsyła do prawa krajowego, wymagając od stron sprecyzowania w ich sprawozdaniach sposobu rozumienia tego pojęcia i stosowanej interpretacji [8]. Istotne jest podkreślanie przez Komitet, iż „Urzeczywistnianie obowiązku ochrony zgodnie z art. 23 Paktu wymaga od państw-stron podejmowania różnorodnych środków, w tym zwłaszcza środków o charakterze ustawodawczym i administracyjnym”, przy czym państwa muszą też informować szczegółowo „o zastosowanych środkach oraz o krokach podjętych dla zagwarantowania ich skuteczności” [9].
W systemie europejskim unormowanie tego prawa uzyskało postać najbardziej syntetyczną. W art. 12 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC) stanowi się: „Mężczyźni i kobiety w wieku małżeńskim mają prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa” [10]. Dopiero w Protokole VII do Konwencji zagwarantowano małżonkom „równe prawa i obowiązki o charakterze cywilno-prawnym”, w ich stosunkach wzajemnych oraz w stosunkach z ich dziećmi, wraz z uwzględnieniem prawa państwa do podejmowania „takich środków, jakie są konieczne dla dobra dzieci” [11].
Także w sferze II generacji praw człowieka spotykamy unormowania dotyczące „praw rodziny” w całości, rodziny jako takiej. I tak, Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych (MPPGSiK) w art. 10 ust. 1 przewiduje przyznanie „jak najszerszej ochrony i pomocy rodzinie”, „w szczególności w celu jej założenia i w okresie trwania odpowiedzialności rodziny za opiekę i wychowanie dzieci pozostających na jej utrzymaniu” [12].
W tym zakresie jako szczególnie wyrazisty się jawi art. 16: Prawo rodziny do ochrony socjalnej, prawnej i gospodarczej Europejskiej Karty Socjalnej (EKS), na podstawie którego państwa-strony „zobowiązują się popierać gospodarczą, prawną i socjalną ochronę takimi środkami, jak zasiłki socjalne i rodzinne, ulgi podatkowe, zabezpieczenie budownictwa rodzinnego, zasiłki dla nowożeńców oraz inne właściwe środki”, a to „w celu zapewnienia warunków koniecznych dla pełnego rozwoju rodziny” [13].
Europejski Komitet Praw Socjalnych (EKPS), a więc organ kontrolny Karty, funkcjonujący do 1998 r. jako Komitet Niezależnych Ekspertów EKS, już na początku badania sprawozdań państw-stron podkreślił, że „od współczesnego państwa oczekuje się przyjęcia na siebie pewnych nowych zadań, a w szczególności zapewnienia – jak to przewiduje art. 16 – warunków życia niezbędnych dla pełnego rozwoju rodziny” [14]. Jego zdaniem, współcześnie rozwoju rodziny „nie można jednak pozostawić dobrej woli indywidualnej”, lecz wchodzi w grę „obowiązek wdrożenia rzeczywistej polityki rodzinnej (unevéritablepolitiquefamiliale), jaka ma być urzeczywistniana w dziedzinach, w których rodziny zdają się być zagrożone, jako że środki, jakimi one same mogą rozporządzać, są nazbyt ograniczone” [15].
W systemie EKS rodziny jako takie są wyraźnie chronione także w kontekście ochrony należnej pracownikom-migrantom. Artykuł 19 Karty, stanowiąc tytuł „Prawo pracowników- migrantów oraz ich rodzin do ochrony i pomocy”, nadaje swym gwarancjom wymiar rodzinny, zwłaszcza co do „ułatwiania – na ile to tylko możliwe – łączenia rodziny pracownika-cudzoziemca, który uzyskał zezwolenie na osiedlenie się na danym terytorium” [16].
Poza unormowaniami na rzecz rodziny jako takiej, międzynarodowe dokumenty praw człowieka, i to już poczynając od PDPC, zawierają normy konkretnych bytowych gwarancji na rzecz rodziny bądź ochrony wybranych jej członków. I tak, już w art. 23 ust. 3 PDPC gwarantuje się pracownikowi „prawo do słusznego i zadowalającego wynagrodzenia, zapewniającego jemu samemu i jego rodzinie byt odpowiadający godności ludzkiej”. Świadome nadanie temu prawu wymiaru rodzinnego oraz zastosowanie kryterium godności ludzkiej stało się trwałą wartością prawa międzynarodowego praw człowieka [17].
Europejski Komitet Praw Socjalnych już w swoich pierwszych Wnioskach (Conclusions) zwrócił uwagę, że postanowienie art. 4 ust. 1 EKS zobowiązuje państwa-strony „do podejmowania właściwych środków dla zapewnienia godnego poziomu życia dla pracowników oraz dla ich rodzin, wymaga od państw czynienia ciągłych wysiłków dla osiągnięcia celów ustalonych tym postanowieniem”, wraz z wymogiem uwzględniania „faktu, że status społeczno-gospodarczy pracownika i jego rodziny podlega zmianie oraz że jego podstawowe potrzeby, które początkowo skupione były na zaspokojeniu czysto materialnych potrzeb podstawowych, takich jak wyżywienie i mieszkanie, zmierzają potem w kierunku oczekiwań o coraz bardziej zaawansowanym i skomplikowanym charakterze, jak ułatwienia edukacyjne oraz korzyści kulturalne i socjalne” [18].
Kolejny szlak rozwojowy, rozdzielający się potem na dwa wyodrębnione tory, wytyczał art. 25 ust. 1 PDPC, gwarantujący każdej osobie „prawo do poziomu życia odpowiadającego potrzebom zdrowia i dobrobytu jej samej i jej rodziny, włączając w to wyżywienie, odzienie, mieszkanie, opiekę medyczną oraz niezbędne świadczenia socjalne, jak również prawo do zabezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy, wdowieństwa, podeszłego wieku, a także innych przyczyn utraty środków utrzymania w następstwie okoliczności niezależnych od jej woli”. W późniejszych traktatach, chroniących prawa II generacji, rozdwoiło się to na standardy prawa do zabezpieczenia społecznego [19] oraz prawa do pomocy socjalnej [20]. Warto przy tym podkreślić, że w systemie EKS zarówno prawo do zabezpieczenia społecznego (art. 12), jak też prawo do pomocy socjalnej i medycznej (art. 13) stanowią wyróżnione „prawa fundamentalne” [21], a także to, że na tle „rodzinnego” art. 16 Karty EKPS wyraźnie wskazuje na „zaradzanie stanowi potrzeby”na podstawie art. 13 [22].
Uzupełnieniem ochrony praw rodziny są postanowienia dotyczące ochrony konkretnych kategorii osób, funkcjonujących przecież w pierwszym rzędzie w swoich rodzinach. I tak, mocą art. 25 ust. 2 PDPC „Macierzyństwo i dzieciństwo korzystają z prawa do specjalnej opieki i pomocy”, a „Wszystkie dzieci, małżeńskie i pozamałżeńskie, korzystają z jednakowej ochrony socjalnej”. W późniejszych traktatach praw człowieka oddzielnie normowano gwarancje na rzecz kobiet [23] i na rzecz dzieci [24]. Wyjątkowy charakter miało postanowienie art. 17 EKS: „Prawo matek i dzieci do ochrony socjalnej i gospodarczej”, wedle interpretacji EKPS rozciągające się też – wbrew tytułowemu hasłu – także na poważne obszary ochrony prawnej [25].
Europejski Komitet Praw Socjalnych już na samym początku swoich Wniosków dotyczących ochrony praw rodziny na podstawie art. 16 EKS wskazał na potrzebę łączenia tych zasadniczych zobowiązań rodzinnych z innymi postanowieniami Karty, a mianowicie – poza wyżej wspomnianymi artykułami 13 i 17 – także z art. 14: „Prawo do korzystania ze służb opieki społecznej”. A trzeba by niewątpliwie dodać wymiar rodzinny art. 11: Prawo do ochrony zdrowia [26] oraz art. 15, chroniącego prawa osób niepełnosprawnych [27]. Na gruncie Zrewidowanej Karty uzupełnić to warto art. 23: Prawo osób w podeszłym wieku do ochrony socjalnej [28], art. 27: Prawa pracowników mających obowiązki rodzinne [29], art. 30: Prawo do ochrony przed ubóstwem i wykluczeniem społecznym [30] oraz art. 31: Prawo do mieszkania [31].
Jak widać z powyższego, przecież bardzo niekompletnego przeglądu gwarancji ochrony praw rodziny/praw w rodzinie, tych gwarancji międzynarodowych jest naprawdę dużo, a państwa w miarę chętnie wiążą się zobowiązaniami z nich wynikającymi. Powiadam „w miarę chętnie”, bo oto na przykładzie Polski można wskazać: w systemie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – brak ratyfikacji Protokołu XII dotyczącego niedyskryminacji, a w systemie Europejskiej Karty Socjalnej – m.in. brak ratyfikacji art. 4 ust. 1 (gwarancja godziwej płacy rodzinnej), art. 13 ust. 1 (gwarancje bezpłatnej pomocy socjalnej i medycznej dla osób: w stanie potrzeby, w sytuacji ubóstwa), Protokołu w sprawie skarg zbiorowych oraz Zrewidowanej Karty. Europejski Komitet Praw Socjalnych zgłasza sporo pretensji pod adresem Polski także w kontekście postanowień ratyfikowanych, w tym: prawa do pracy (art. 1), prawa do ochrony zdrowia (art. 11), prawa do zabezpieczenia społecznego (art. 12) i praw rodziny (art. 16).
Uwzględniam tu Protokół XII do EKPC w łącznej zbitce z uwagami na tle EKS, jako że wynikające zeń gwarancje niedyskryminacji – w odróżnieniu od gwarancji niedyskryminacji na podstawie art. 14 Konwencji, odnoszących się do obszaru normatywnego samego systemu EKPC – mają „oddziaływanie zewnętrzne”, rodząc m.in. konkretne konsekwencje w obszarze zobowiązań płynących z systemu EKS. Pozwalają więc, podobnie jak to się dzieje w orzecznictwie Komitetu Praw Człowieka na tle art. 26 Paktu Obywatelskiego, na dochodzenie wynikających z dyskryminacji roszczeń w dziedzinie praw chronionych na podstawie EKS lub Zrewidowanej EKS przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Reasumując, brak ratyfikacji zarówno Protokołu XII do EKPC, jak i Protokołu w sprawie skarg zbiorowych w systemie EKS/ZEKS całkowicie obezwładnia prawa chronione na podstawie Karty, pozbawiając je wszelkich gwarancji proceduralnych, w warunkach – przypomnijmy – dalece niepełnego ratyfikowania gwarancji materialnych, także tych mających istotne znaczenie dla ochrony praw rodziny.
To prawda, że w epoce „dobrej zmiany” stawiamy poważne kroki naprzód w zabezpieczaniu praw gospodarczych i socjalnych w ich wymiarze rodzinnym, że wspomnę o jakże udanej realizacji programu „500 plus” i ledwie nieśmiało zapoczątkowanej realizacji programu „Mieszkanie plus”. Jest dobra, przyjazna dla rodziny atmosfera i są dobre działania na rzecz coraz to pełniejszej i skuteczniejszej ochrony jej praw. Są więc już istotne filary „polityki prorodzinnej” państwa; daleko jednak jeszcze do „rzeczywistej polityki rodzinnej”, jaką ma na myśli Europejski Komitet Praw Socjalnych. Moim zdaniem najwyższy to czas, by przyjrzeć się sprawie i rozważyć pożądalność pełnego ratyfikowania zobowiązań wynikających z EKS, a może nawet Zrewidowanej Karty EKS [32].
Zupełnie inaczej przedstawiają się moje refleksje na tle związania się Polski zobowiązaniami rodzinnymi płynącymi z systemu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka Protokół XII już uwzględniłem na tle Europejskiej Karty Socjalnej. Artykuł 12 EKPC odsyła, jeśli chodzi o realizację prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, do „ustaw krajowych”, aczkolwiek Europejski Trybunał Praw Człowieka nie „abdykuje” ze swej kompetencji i stara się czuwać nad tym, by ograniczenia dotyczące korzystania z tego prawa nie godziły w jego istotę. Tak np. w stosunku do Polski wytknął niedostatki w zakresie zapewniania możliwości korzystania z tego prawa osobom pozbawionym wolności [33].
Prześledźmy tory ewolucji orzecznictwa strasburskiego, wiodące w najnowszym czasie do zagrożenia tradycyjnej koncepcji małżeństwa i rodziny. W dotyczącym transseksualisty wyroku Rees p. Zjednoczonemu Królestwu Trybunał przypomniał, że: „Gwarantowane przez art. 12 prawo do zawarcia małżeństwa odnosi się do tradycyjnego małżeństwa pomiędzy osobami przeciwstawnej płci biologicznej”, a „głównym przedmiotem jego zainteresowania jest ochrona małżeństwa jako podstawy rodziny” [34]. Można zgoła stwierdzić, że do końca XX w. Trybunał stoi w kontekście art. 12 na gruncie koncepcji marriagebased family, w kontekście zaś art. 8 – chociaż uznaje, że „pojęcie »życia rodzinnego« w art. 8 nie ogranicza się li tylko do rodzin opartych na małżeństwie i może obejmować inne relacje de facto” – stwierdza, że „art. 8 nie może być ujmowany jako implikujący obowiązek formalnego uznania przez państwo pozwane jako ojca osoby, która nie jest ojcem biologicznym” [35].
Kompletną rewolucję w tym zakresie wyznaczają dwa wyroki ETPC wydane tego samego dnia, 11 lipca 2002 r. Trybunał, po przypomnieniu swego stanowiska z wyroków wcześniejszych, dokonał po raz pierwszy rozdzielenia dwóch aspektów art. 12: zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, by następnie – uwzględniając usunięcie „powołania się na mężczyzn i kobiety” w art. 8 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej – wyrazić wątpliwość, czy „terminy te muszą się odnosić do określania płci kryteriami czysto biologicznymi” i stwierdził, że pooperacyjna transseksualistka została pozbawiona prawa do zawarcia małżeństwa, art. 12 Konwencji został naruszony, bo sama istota jej prawa do zawarcia małżeństwa została zakwestionowana [36].
Absolutnie z tym stanowiskiem zgodzić się nie mogę, to nie przypadek, że prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny jako jedyne z całego katalogu praw międzynarodowo chronionych nie stosuje ogólnej formy wskazywania podmiotu uprawnionego („każdy/każda osoba ma prawo” albo „nikt nie może”), lecz ją specjalnie doprecyzowuje, wskazując na „mężczyzn i kobiety w wieku małżeńskim”. Lekceważąc jedność i łączność obu aspektów tego prawa, a zwłaszcza jego wyłącznie heteroseksualny charakter, Trybunał odstąpił od należnego mu zadania interpretacji i stosowania norm Konwencji Europejskiej, a popadł – pod zatruwającym wzorcem prawa UE – w objęcia „radosnej i nieodpowiedzialnej twórczości prawnej”. A przecież ustawodawcą czy prawotwórcą nie jest i być nie może!
Kiedy w 1990 r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu tworzyłem Katedrę Praw Człowieka i wprowadzałem do kształcenia prawniczego i administracyjnego dydaktykę z zakresu ochrony praw człowieka, z uwielbieniem „postkomunistycznego dziecięcia” spoglądałem na orzecznictwo strasburskie i badałem je. Pod wpływem bolesnych z nim doświadczeń w XXI w. opublikowałem nie tak dawno artykuł zawierający „mój sprzeciw sumienia” nie tylko wobec interpretacji przez Trybunał wolności sumienia i samego prawa do sprzeciwu sumienia, ale także prawa do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny oraz prawa do poszanowania prywatności, w tym życia rodzinnego, jak również – a właściwie przede wszystkim – prawa do życia [37].
Ciosy w prawość, czystość oraz integralność koncepcji „życia rodzinnego” oraz „małżeństwa i rodziny” następowały w orzecznictwie strasburskim nie tylko w kontekście zjawiska transseksualizmu, lecz także – a może jeszcze bardziej – w kontekście zjawiska homoseksualizmu i w ogóle różnorakich „orientacji seksualnych” oraz ideologii „gender”, jako równouprawnionych, a więc mogących też sprawnie kruszyć mury obronne małżeństwa i rodziny. Jeżeli w stanowisku Trybunału można się dopatrzyć jakiejś obrony tradycyjnych koncepcji małżeństwa i rodziny oraz wyróżnionego charakteru, zakresu i zasięgu należnych im praw, to trzeba by ją określić jako bardzo nieśmiałą, zgoła lękliwą.
Co do związku osób tej samej płci Trybunał, owszem, tradycyjnie uznawał, że związek taki „wchodzi w zakres pojęcia »życia prywatnego« w rozumieniu art. 8”, ale nie uznawał, iż „stanowi on »życie rodzinne«” nawet tam, gdzie wchodził w grę „długotrwały związek razem mieszkających partnerów” [38]. Biorąc jednak pod uwagę „raptowną ewolucję do związków osób tej samej płci” w wielu państwach członkowskich Rady Europy, uznał w badanej sprawie, że „związek skarżących, współmieszkający związek osób tej samej płci, żyjący w stabilnym partnerstwie de facto, wchodzi w zakres pojęcia »życia rodzinnego«, podobnie jak w takiej samej sytuacji związek osób płci odmiennej” [39].
Na szczęście Trybunał przyjął, że „państwa – na podstawie art. 12 Konwencji, jak też art.14, wziętego wraz z art. 8 – nadal zachowują swobodę ograniczania dostępu do małżeństwa tylko do związków płci odmiennej”; zachowują też „pewien margines oceny, jeśli chodzi o ścisły status nadawany w trybie alternatywnych środków uznania” [40]. Nie przeszkodziło to jednak Trybunałowi w sprawie Taddeucci i McCall p. Włochom, w związku z odmową partnerowi w związku homoseksualnym „zezwolenia na pobyt ze względów rodzinnych”, uznać naruszenie art. 14, w związku z art. 8, a to w wyniku restrykcyjnej interpretacji istotnego w tym zakresie w prawie włoskim pojęcia „członek rodziny”. Doszło, jego zdaniem, do szkodliwej dyskryminacji, jako że – w przeciwieństwie do pozamałżeńskiego związku heteroseksualnego – skarżący nie mogli zawrzeć małżeństwa, ale w jego ocenie, jak widać, stanowili rodzinę [41].
Niektóre sprawy dotyczyły dążeń związków homoseksualnych lub osób z takich związków do posiadania dziecka, z wykorzystaniem do tego celu procedury adopcji. W sprawie E.B. p. Francji, w której skarżąca, żyjąca w związku lesbijskim z partnerką, zarzucała, że udzielona jej odmowa oparta była na jej orientacji seksualnej i godziła w jej prawo do poszanowania życia prywatnego, Trybunał – chociaż słusznie uznał, że „postanowienia art. 8 nie gwarantują ani prawa do założenia rodziny, ani prawa do adopcji” [42] – ostatecznie stwierdził, że „władze krajowe dokonały rozróżnienia opartego na względach dotyczących jej orientacji seksualnej, które to rozróżnienie nie dawało się na podstawie Konwencji zaakceptować” [43].
To, że Trybunał strasburski tak niepewnie i lękliwie broni koncepcji małżeństwa i rodziny w rozumieniu art. 12 Konwencji, stopniowo coraz bardziej ustępując pola nadużywającym roszczeniom LGBT oraz ideologii gender, nie oznacza, że wszyscy musimy iść tym zawodnym torem. Na szczęście nie cała nauka polska poddaje się tym pseudonowoczesnym ciosom. Tak np. T. Smyczyński pryncypialnie stwierdza, że „związek homoseksualny jest sprzeczny z celem i funkcją społeczną małżeństwa oraz rodziny” *. Idąc za jego wzorem, musimy zbudować solidną redutę małżeństwa i rodziny. Nie tylko w związku z tym, że one potrzebują dziś naszej aktywnej obrony, ponieważ to my znacznie bardziej potrzebujemy ich jako jedynej nadziei na uzdrowienie współczesnego świata, w tym Polski i Europy. Nie pozwólmy na to. Ja ze swej strony chwytam za moją broń: za kategorie wartości i godności rodziny jako – moim zdaniem – niezmiernie istotne dla właściwego rozumienia, ochrony i obrony jej praw.
Zanim do tego przystąpię, zwrócę uwagę na to, że – mimo liczebnego bogactwa norm międzynarodowych stających niby na straży praw rodziny – w większości są to normy zapewniające ochronę pośrednią poprzez normatywną troskę o prawa kobiet i dzieci w rodzinie bądź o konkretne konteksty sytuacyjne odnoszące się do rodziny. W doktrynie zwraca się na to uwagę, podkreślając m.in. słabość i ogólnikowość unormowań rodzinnych [45]. Na tym tle pozytywnie się wyróżniają postanowienia art. 16 EKS, z których Europejski Komitet Praw Socjalnych wywodzi – poza wieloma bardzo konkretnymi zobowiązaniami szczegółowymi państw-stron – ciążący na nich obowiązek prowadzenia „rzeczywistej polityki rodzinnej”, nie doprecyzowując zresztą tej istotnej koncepcji.
Międzynarodowe organy kontroli wykonywania zobowiązań w dziedzinie praw rodziny są w swym orzecznictwie nader pragmatyczne i suche, nie zdobywając się na łączenie ochrony rodziny z jakimiś podstawowymi wartościami. A oczekiwanie tego od nich nie byłoby żadnym nadużyciem, skoro podstawowe międzynarodowe dokumenty ochrony praw człowieka, już poczynając od art. 16 ust. 3 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, konsekwentnie postrzegają rodzinę jako „naturalną i podstawową komórkę społeczeństwa”, mającą tytuł do ochrony i pomocy ze strony nie tylko państwa, ale także i społeczeństwa [46].
Nieco doprecyzowuje tę formułę ust. 5 preambuły Konwencji Praw Dziecka stwierdzając, że „rodzina jako podstawowa komórka społeczeństwa i naturalne środowisko rozwoju i dobrobytu wszystkich jej członków, a w szczególności dzieci, powinna być otoczona niezbędną ochroną i opieką, aby mogła w pełnym zakresie odgrywać swoją rolę w społeczeństwie” [47]. Co warto odnotować, w art. 18 ust. 2 Afrykańskiej Karty Praw Człowieka i Ludów dodatkowo nakłada się na państwo „obowiązek wspomagania rodziny, która jest strażnikiem moralności i tradycyjnych wartości uznawanych przez społeczeństwo”, a w art. 27 na każdą osobę nakłada się obowiązki w pierwszym rzędzie „wobec swojej rodziny” [48].
W postrzeganiu rodziny jako „naturalnej i podstawowej komórki społeczeństwa” przejawia się niewątpliwie uznanie jej za fundamentalną wartość. Jak powiada T. Smyczyński: „Rodzina jest najstarszą grupą społeczną i występuje we wszystkich etapach rozwoju społeczeństwa i we wszystkich formacjach. Jest ona naturalnym i niezastąpionym elementem struktury społecznej, nazywanej często podstawową komórką społeczną; jest ona jedyną grupą społeczną, która rozwija się nie tylko przez przyjmowanie nowych członków z zewnątrz, ale przede wszystkim przez wewnętrzny rozwój – rodzenie dzieci” [49].
Ksiądz abp Z. Grocholewski, obficie wspierając się na ustaleniach Gaudium et Spes oraz Familiaris Consortio, słusznie akcentuje „ogromną rolę rodziny »dla trwania rodzaju ludzkiego«”, nazywa rodzinę „pierwszą szkołą cnót społecznych, których potrzebują wszystkie społeczności” i „najskuteczniejszym narzędziem humanizacji i personalizacji społeczeństwa”, podkreślając zarazem jej „ogromne znaczenie dla stałości, pokoju i pomyślności całego społeczeństwa ludzkiego” [50].
Ciekawe spostrzeżenia nasuwają się na gruncie języka polskiego w związku z wykorzystywaniem pojęcia rodziny w skalach daleko wykraczających poza jej naturalne rozumienie. I tak, Stefan Kard. Wyszyński nazywał naród „wielką rodziną rodzin”. Zdaniem T. Smyczyńskiego: „Społeczeństwo jest w zasadzie sumą rodzin, co sprawia, że polityka społeczna i gospodarcza powinna mieć na względzie rodzinę jako jednostkę konsumpcyjną, a niekiedy i produkcyjną” [51]. Według Familiaris Consortio: „Małżeństwo i rodzina chrześcijańska budują Kościół. W rodzinie bowiem osoba ludzka nie tylko rodzi się stopniowo, poprzez wychowanie, wprowadzana jest we wspólnotę ludzką, ale także poprzez odrodzenie chrzcielne i wychowanie w wierze wprowadzana jest w rodzinę Bożą, jaką jest Kościół” [52].
Wreszcie pojęcie rodziny kojarzone jest w unormowaniach i w doktrynie z ludzkością jako taką. Przypomnijmy, że Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, a za nią Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka, potwierdzają uznanie – zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych – „przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków rodziny ludzkiej” [nie ludzi po prostu, nie jednostek czy osób; podkr.– T.J.], i to w charakterze „podstawy wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie” [53], a więc fundamentu najwyższych wartości międzynarodowych.
Jan Paweł II na samym początku Familiaris Consortio stwierdza, że „małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości” i dodaje, że „Kościół jest świadom tego, że dobro społeczeństwa i jego własne związane jest z dobrem rodziny” [54]. Według preambuły Karty Praw Rodziny, „Rodzina – jako społeczność naturalna – istnieje wcześniej od państwa i od jakiejkolwiek innej wspólnoty” i „będąc czymś o wiele więcej niż tylko komórką prawną, społeczną i gospodarczą – stanowi wspólnotę miłości i solidarności, która jako jedyna jest przystosowana do nauczania i przekazywania wartości kulturalnych, etycznych, społecznych, duchowych i religijnych, istotnych dla rozwoju i dobrobytu jej własnych członków oraz społeczeństwa” [55].
Rodzina jako wartość pozytywnie oddziałuje dwukierunkowo: do wewnątrz – wobec swoich członków, jednostek, osób, zwłaszcza dzieci, oraz na zewnątrz – wobec społeczeństwa i państwa. Jest ich nieodzownym i – co do zasady – niezawodnym budulcem. Rodzina i społeczeństwo są wzajemnie potrzebne, zgoła niezbędne. Jak stwierdza preambuła Karty Praw Rodziny, „Rodzina i społeczeństwo są wzajemnie złączone żywotnymi i organicznymi więzami” i „spełniają komplementarne funkcje w obronie i postępie dobra każdej osoby oraz ludzkości” [56].
W prawie międzynarodowym praw człowieka osoba ludzka prezentuje się jako wartość najwyższa, w stosunku do której prawa człowieka i podstawowe wolności jawią się w charakterze wartości posiłkowych, poniekąd instrumentalnych, albowiem służą uświadomieniu owej wartości najwyższej i umożliwieniu jej samorealizacji. Stanowią więc wartości służebne, realizacyjne. Dlatego istotny jest fakt, że w Karcie Narodów Zjednoczonych zaakcentowana została „wartość osoby ludzkiej” [57].
Można więc dochodzić do następującej konkluzji: skoro człowiek jest najwyższą wartością, skoro w punkcie wyjścia międzynarodowej ochrony praw człowieka kładzie się nacisk na „wartość osoby ludzkiej”, skoro osoby te wchodzą w skład rodzin, a prawa rodziny stanowią integralny składnik ochrony praw człowieka, skoro w rodzinie człowiek się nie zatraca ani nie redukuje, lecz – przeciwnie – znajduje optymalne środowisko swego trwania, dobrobytu i rozwoju, przeto rodzina jawi się jako niezaprzeczalna i konieczna wartość, o którą trzeba niezachwianie dbać.
Jest niewątpliwie jakimś negatywnym doświadczeniem międzynarodowej ochrony praw człowieka fakt, że organy kontroli wykonywania zobowiązań, w tym organy sądowe, zupełnie się nie odwołują do argumentacji aksjologicznej, m.in. nie postrzegają małżeństwa i rodziny jako cennych wartości. Trudno zaś bronić rodziny, skoro o jej fundamentalnej wartości się zapomina. Królujący w Europie relatywizm i permisywizm, w połączeniu z ideologią źle pojętego feminizmu i „genderyzmu”, zbierają swoje tragiczne – w coraz bardziej wyraźnej perspektywie przyszłościowej – pokłosie.
W orzecznictwie międzynarodowym, a nawet w doktrynie nie sposób jest znaleźć bezpośrednie przypisywanie godności właśnie rodzinie. Autorski projekt Konwencji o prawach rodziny nie wzmiankuje o tej fundamentalnej kategorii w swej preambule, ale w postanowieniach merytorycznych dwukrotnie do niej nawiązuje, szkoda, że kojarząc ją li tylko z wybranymi konkretnymi kontekstami. I tak, stosownie do jego art. 7: „Jakiekolwiek poczynania zmierzające do ograniczenia wolności małżonków w podejmowaniu decyzji co do narodzin i liczby dzieci stanowią ciężką obrazę godności ludzkiej i sprawiedliwości”. Po drugie, zgodnie z art. 13 „Rodzina wielopokoleniowa w państwach, w których istnieje, ma prawo do opieki i szacunku, z zachowaniem praw rodziny małej i godności każdego z jej członków jako osoby” [58].Jest to, jak widać, skorzystanie z ogólnej koncepcji godności ludzkiej przysługującej człowiekowi, osobie ludzkiej, a nie właściwość czy cecha przypisywana bezpośrednio rodzinie jako takiej.
Jan Paweł II w adhortacji Familiaris Consortio, dostrzegając aktualne już wtedy zagrożenia, wskazuje na wolę Kościoła nie tylko „służenia prawdzie, wolności i godności każdego mężczyzny i każdej kobiety”, ale też „ocalenia i urzeczywistnienia całej prawdy i pełnej godności małżeństwa i rodziny” [59]. Co więcej, dodaje następnie, że „Każda rodzina odkrywa i znajduje w sobie samej nie dające się stłumić wezwanie, które jednocześnie określa jej godność i odpowiedzialność: rodzino, »stań się« tym, czym »jesteś«” [60]. Dlatego godność to naturalne wyposażenie rodziny, jej przyrodzona właściwość, o którą trzeba się troszczyć i którą trzeba szanować.
Karta Praw Rodziny w swoim Wprowadzeniu zawiera głębokie treści, podkreśla „niezastąpioną rolę i pozycję rodziny”, „niezastąpioną misję rodziny” i wyraża życzenie, by „instytucja rodziny podlegała wzmocnieniu dla dobra całej ludzkości, dzisiaj i w przyszłości” [61], nie wzmiankując jednak w ogóle o jej godności. W bardzo bogatej treściowo Preambule, której treść ujęta jest pod literami od A do L, odnosi się do kategorii godności jakby mimochodem, wspominając o niej w związku z „sytuacją ubóstwa, która uniemożliwia im [tj. rodzinom – przyp. T.J.] godne odgrywanie ich roli” [62].
Natomiast kategoria godności znajduje pełniejsze ucieleśnienie w postanowieniach merytorycznych Karty. Przede wszystkim, fundamentalny w tym względzie art. 6 stanowi: „Rodzina ma prawo do istnienia i rozwijania się jako rodzina. a) Władze publiczne muszą szanować i wspierać godność, zgodną z prawem niezależność, prywatność, integralność i stabilność każdej rodziny. b) Rozwód godzi w samą instytucję małżeństwa i rodziny”.
Oprócz tego, wśród wielu innych postanowień Karty znajdujemy odniesienia do niej w konkretnych wybranych kontekstach węższych, a mianowicie: w art. 2 c – co do „takiej samej godności” małżonków; w art. 3 a – co do postrzegania działań ograniczających „swobodę małżonków w zakresie decydowania o ich dzieciach” jako „przestępstw przeciwko godności ludzkiej i sprawiedliwości”; w art. 4 b – co do wykluczenia „manipulacji lub eksploatacji embrionów ludzkich” w imię „poszanowania godności istoty ludzkiej”; w art. 5 – co do uwzględniania w procesie wychowania dzieci „tradycji kulturalnych rodziny, które służą dobru i godności dziecka”; w art. 9 a – co do „ekonomicznych warunków rodzin” zapewniających im „standard życia odpowiadający ich godności”; w art. 10 a – co do wynagrodzenia „wystarczającego do ustanowienia i utrzymywania rodziny z godnością”; wreszcie w art. 11 – co do „prawa do godnego mieszkania stosownego z punktu widzenia życia rodziny i współmiernego z liczbą jej członków”.
Spoglądając zatem z dystansu na sugerowane unormowania Karty z punktu widzenia ich godnościowego wymiaru, można dopatrzyć się: po pierwsze, części ogólnej, mającej na względzie rodzinę jako taką, a zawierającej się w jej art. 6; po drugie, części szczegółowej zawartej w wyżej wymienionych artykułach 2–5 i 9–11. Odnosi się przy tym wrażenie, iż gwarancje z pierwszych czterech spośród wyżej wyliczonych artykułów dotyczą godności osoby ludzkiej (małżonków, dzieci, embrionów), podczas gdy ostatnie trzy artykuły mają na względzie rodzinę w jej całości.
Jak stwierdza na tle postanowień Karty S.L. Stadniczeńko: „Rodzina jest w Karcie bardzo wyraźnie określana jako byt społeczny, któremu przysługuje godność, słuszna niezależność, integralność, intymność i stałość. Wspólnota rodzinna stanowiła i stanowi podwalinę społeczeństwa. (...) Organizacja państwa oraz władza państwowa opierać się musi na rodzinie. (...) Państwo w stosunku do rodziny winno kierować się zasadą pomocniczości i nieinterwencji” [63].
Podobnie jak to uczyniłem w kontekście wartości rodziny, można by i trzeba by przeprowadzić rozumowanie „z osoby na rodzinę” w kontekście godności rodziny. Skoro już w preambule Karty NZ akcentuje się „godność i wartość osoby ludzkiej” [64], skoro w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i w Międzynarodowych Paktach Praw Człowieka podkreśla się „uznanie przyrodzonej godności (...) wszystkich członków rodziny ludzkiej” [65], a w nich dodatkowo się stwierdza, że wszystkie prawa człowieka „wynikają z przyrodzonej godności osoby ludzkiej” [66],skoro więc owa godność potwierdzona została w charakterze źródła i podstawy międzynarodowo chronionych praw człowieka [67], skoro zatem wszystkie i jakiekolwiek prawa człowieka winny być interpretowane w świetle tej przyrodzonej godności i wartości osoby ludzkiej, skoro wymogi godności nabierają poniekąd szczególnego znaczenia na samym początku [68] i u samego kresu życia ludzkiego [69], skoro jest prawdą, że osoby ludzkie przychodzą na świat, wychowują się i dorastają w rodzinach, potem zazwyczaj zakładają własne rodziny, i tak z pokolenia na pokolenie, a więc zwykły wieść życie swoje w rodzinach, co jest niewątpliwie normą i wobec czego można powiedzieć, że człowiek jest nie tylko istotą społeczną, ale także i poniekąd przede wszystkim istotą rodzinną; skoro w rodzinie człowiek się nie zatraca ani nie deprecjonuje, lecz – wprost przeciwnie – znajduje optymalne środowisko rozwoju i przetrwania; zatem człowiek też, każdy człowiek, osoba ludzka jako członek rodziny, wnosi do niej swoją przyrodzoną godność jako udział, te udziały do siebie się dodają i we wzajemnej relacji prowadzą do wytwarzania się nowego kapitału godnościowego, autentycznego i autonomicznego – godności rodziny.
Jest to zjawisko naturalne, a jego owoc naturalny i konieczny, niezbędny dla właściwego rozumienia i ochrony praw rodziny. Tak więc, w kontekście interpretacji i stosowania norm międzynarodowych chroniących prawa rodziny ta wielowymiarowa godność staje u podstaw – jako zasada interpretacyjna ma być uwzględniana zarówno w aspekcie uwzględniania i poszanowania indywidualnej godności każdego i wszystkich członków rodziny, przy równoczesnym uwzględnianiu i poszanowaniu godności rodziny jako całości, rodziny jako takiej. Można ją postrzegać jako normatywne spoiwo jedności, łączności i spójności rodziny in pleno, stające na straży jej integralności i trwałości.
Gdyby międzynarodowe organy kontrolne w dziedzinie ochrony praw człowieka, w tym Europejski Trybunał Praw Człowieka, nie wytracały ze swojego pola widzenia godności osoby ludzkiej i godności rodziny, gdyby ją wiernie i konsekwentnie uwzględniały i nią się kierowały w interpretacji i stosowaniu rodzinnych norm ochronnych, gdyby przejawiały troskę o nią, a za jej pośrednictwem – o prawa i interesy małżeństwa i rodziny, sytuacja w dziedzinie międzynarodowej ochrony rodziny i należnych jej praw byłaby o wiele lepsza, zdrowsza. Gdyby miano to na względzie i o obowiązku szanowania tego pamiętano, nie byłoby miejsca w orzecznictwie międzynarodowym: po pierwsze, ani na dopuszczenie i promowanie związków opartych na odmiennych orientacjach seksualnych, jako że w ogóle nie odpowiadają one istocie małżeństwa i rodziny i nie dysponują godnością i wartością małżeństwa i rodziny; po drugie, ani na postępy – „u początku i u kresu życia” – „cywilizacji śmierci” poprzez zlekceważenie wymagań prawa do życia i przeniesienie swych podstaw oceny na grunt – źle pojętego i nadużywająco interpretowanego – prawa do poszanowania życia prywatnego.
Pamiętać przy tym należy, że nie chodzi o jakieś „prawo do godności”, sugerowane nieraz w charakterze dodatkowego składnika wzbogacającego katalog praw międzynarodowo chronionych, lecz o naturaliter istniejącą, immanentną wartość osoby ludzkiej, przysługującą jej i zabezpieczającą jej człowieczeństwo, mającą więc charakter fundamentalnej zasady i dyrektywy interpretacyjnej, potwierdzanej expressis verbis w związku z sytuacjami – podmiotowo bądź przedmiotowo – ekstremalnymi, w których prawa człowieka, a w tym przypadku prawa rodziny, podlegałyby zagrożeniu.
Zamiast konkluzji chciałbym nawiązać do Karty Praw Rodziny i do autorskiego projektu Konwencji o Prawach Rodziny jako dokumentów wołających o międzynarodową kodyfikację praw rodziny. Istotnie, na tle tak bujnej kodyfikacji wielości zagadnień w dziedzinie międzynarodowej kodyfikacji ochrony praw człowieka brak kodyfikacji praw rodziny, powiązany z niedostatkiem w sferze uznania i potwierdzenia podmiotowości rodziny, jest brakiem poważnym i bolesnym. Zważywszy na aktualny kryzys małżeństwa i rodziny, a przede wszystkim na spotęgowanie się nurtów politycznych, społecznych i prawnych godzących w zdrowy rodzinny fundament współczesnych społeczeństw i współczesnego świata, należy z całym uporem, poświęceniem i ofiarnością powrócić do wzmiankowanej inicjatywy kodyfikacyjnej.
Ponieważ Polska wniosła konkretny wkład w uświadomienie i rozwój ochrony praw dziecka, ponieważ to polski Papież zaoferował – niestety, jak na razie, bezskutecznie – światu Kartę Praw Rodziny, ponieważ to polscy autorzy przygotowali projekt Konwencji o Prawach Rodziny, ponieważ czas „dobrej zmiany” w Rzeczypospolitej przynosi ożywcze nurty zdrowej polityki społecznej, w tym rodzinnej, naszego państwa, ponieważ zmierza ono do uzdrowienia Unii Europejskiej i Europy w ogóle, przeto byłoby dobrze, gdyby to właśnie Polska przygotowała ponownie projekt Konwencji o Prawach Rodziny i wystąpiła z solidną inicjatywą międzynarodowej kodyfikacji praw rodziny na podstawie tego projektu. Ponieważ – jak głoszą Powszechna Deklaracja i Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka – prawa człowieka są podstawą pokoju na świecie, można by w tym celu wykorzystać aktualne członkostwo Polski w Radzie Bezpieczeństwa.
W uchwale naszej konferencji z 1998 r. bezskutecznie apelowaliśmy do „Władz Najwyższych Rzeczypospolitej Polskiej, odpowiedzialnych za jej politykę zagraniczną, włączając w to Sejm i Senat RP, Prezydenta RP oraz Rząd, a w szczególności Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP” o podjęcie tej inicjatywy międzynarodowej na poziomie ONZ i Rady Europy, zarazem wskazując, że: po pierwsze, „Karta Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej (...) może i powinna służyć jako podstawa wyjściowa dla prac nad traktatową kodyfikacją praw rodziny w płaszczyźnie uniwersalnej i europejskiej”; po drugie, „autorski projekt Konwencji Praw Rodziny (...) może i powinien stanowić praktycznie użyteczną podstawę wyjściową dla przygotowania polskiej inicjatywy kodyfikacyjnej w dziedzinie praw rodziny i ich ochron
W Uchwale naszej Konferencji z 1998 roku bezskutecznie apelowaliśmy do „Władz Najwyższych Rzeczypospolitej Polskiej, odpowiedzialnych za jej politykę zagraniczną, włączając w to Sejm i Senat RP, Prezydenta RP oraz Rząd, a w szczególności Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP” o podjęcie tej inicjatywy międzynarodowej na poziomie ONZ i Rady Europy, zarazem wskazując, że: po pierwsze, „Karta Praw Rodziny Stolicy Apostolskiej (...) może i powinna służyć jako podstawa wyjściowa dla prac nad traktatową kodyfikacją praw rodziny w płaszczyźnie uniwersalnej i europejskiej”; po drugie, „autorski projekt Konwencji Praw Rodziny (...) może i powinien stanowić praktycznie użyteczną podstawę wyjściową dla przygotowania polskiej inicjatywy kodyfikacyjnej w dziedzinie praw rodziny i ich ochrony” [70].
* T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, wyd. 4, Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa 2005, s. 26, pkt 33. Komitet Praw Człowieka ONZ w sprawie >Joslin p. Nowej Zelandii wyraźnie potwierdził „wskazanie, że obowiązkiem państwa-strony wynikającym z art. 23 ust. 2 Paktu jest uznanie za małżeństwo wyłącznie związku mężczyzny i kobiety pragnących się pobrać”– decyzja z 17 lipca 2002 r., por.: K. Sękowska-Kozłowska, Artykuł 23: Ochrona małżeństwa i rodziny, [w:] Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich (Osobistych) i Politycznych. Komentarz, red. nauk. R. Wieruszewski, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2012, s. 583; R. Mizerski, Prawa człowieka a poligamia, „Polski Rocznik Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego” t. 7 (2016), s. 190–191. Szerzej na ten temat: K. Glombik, Legalizacja prawna związków homoseksualnych. Dokument Kongregacji Nauki Wiary w komentarzach prasy niemieckiej, [w:] Urzeczywistnianie praw człowieka w XXI wieku. Prawo i etyka, Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, red. P. Morciniec, S.L. Stadniczeńko, Opole 2004, s. 331 i n. ↑