Źródłem praw i wolności człowieka jest jego godność. Zagwarantowane w ustawie zasadniczej prawa i wolności nie mają charakteru absolutnego. Ustrojodawca szczegółowo określił przesłanki dopuszczające w wyjątkowych sytuacjach możliwość ograniczenia przez ustawodawcę praw i wolności jednostki. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego podnosi się jeszcze jedno kryterium, które powinno być uwzględniane przy uchwalaniu przepisów prawa, a następnie przy ich realizacji – mowa tu o dobru wspólnym.
The source of human rights and freedoms is human dignity. The rights and freedoms guaranteed by the basic law are not absolute in nature. The legislator has defined in detail the prerequisites allowing, in exceptional situations, the possibility for the legislator to limit the rights and freedoms of the individual. In the jurisprudence of the Constitutional Tribunal, one more criterion is raised in consideration of which laws should be enacted and then implemented. It is referred to the common good.
Słowa kluczowe: prawa i wolności jednostki, dobro wspólne, zasada proporcjonalności
Keywords: individual rights and freedoms, common good, principle of proportionality
Odstępstwa od zagwarantowanych lub potwierdzonych w ustawie zasadniczej praw i wolności dotychczas wymagają spełnienia przesłanek w ramach zasady proporcjonalności. To jednak wiąże się z koniecznością ważenia dóbr, czyli określenia dobra wyższego nad poświęcanym, które są szczegółowo limitowane przez ustrojodawcę. Destrukcyjny wpływ ideologii niezgodnych z aksjologią ustawy zasadniczej państwa może prowadzić do przyjmowania unormowań sprzecznych ze społecznie akceptowalnymi wartościami. Nie ulega jednak wątpliwości, że akty normatywne przyjmowane w państwie oraz działanie w granicach i na podstawie uchwalanego prawa powinno służyć dobru wspólnemu[1]. W niniejszym artykule zostanie podjęta próba odpowiedzi na pytanie, czy dobro wspólne uzasadnia ograniczenie praw i wolności zagwarantowanych w ustawie zasadniczej.
Uznanie wolności człowieka jako jednej z naczelnych zasad ustroju demokratycznego determinuje sposób kształtowania przepisów prawa powszechnie obowiązującego, a przez to zasad funkcjonowania państwa i jego organów. Jak zauważa L. Garlicki: „[z]asada wolności zakłada, że każdemu przysługuje swoboda decydowania o własnym postępowaniu. […] zasada wolności formułuje domniemanie swobody decyzji i działań, natomiast dla poddawania ich ograniczeniom konieczna jest zawsze interwencja prawodawcy”[2]. Powyższe wnioskowanie jest jednak pochodną uznania za źródło wolności i praw przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka. Nie jest w tym miejscu jednak zasadne podejmowanie rozważań na temat źródeł wywodzenia godności człowieka, ponieważ nie stanowi to przedmiotu niniejszego opracowania. Pojęcie godności człowieka posiada wymiar absolutny, na podstawie którego można zbudować system obowiązującego w państwie prawa. Już Preambuła do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r.[3] stanowi, że stosujący ten akt powinni czynić to „dbając o zachowanie przyrodzonej godności człowieka”. Dalej Konstytucja RP traktuje o zakazie naruszenia godności człowieka nawet w przypadku wprowadzenia w państwie stanu nadzwyczajnego. Pojęcie godności człowieka jest zatem kluczowe, gdyż warunkuje pozycję jednostki w społeczeństwie. Słusznie zauważył Trybunał Konstytucyjny w jednym z orzeczeń, że „[d]emokratyczne państwo prawne to państwo oparte na poszanowaniu człowieka, a w szczególności na poszanowaniu i ochronie życia oraz godności ludzkiej. Te dwa dobra są sprzężone w bezpośredni sposób”[4].
Prawo stanowione w demokratycznym państwie nie powinno, czy wręcz nie może, być postrzegane jedynie jako narzędzie do osiągnięcia partykularnych celów, w tym do narzucania ideologii sprzecznej z wartościami wyznawanymi przez społeczeństwo. Prawo stanowione ma własną podmiotowość, „współistotną przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka, w której – w myśl art. 30 Konstytucji RP – ma swoje źródło”[5]. Wyrażony w art. 30 Konstytucji RP zakaz naruszania godności człowieka skutkuje bezwzględną jej ochroną. W przypadku zaś stwierdzenia naruszenia nie może ono zostać usprawiedliwione przesłankami wynikającymi z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Powyższe potwierdza A. Zoll, wskazując, że „[j]edynym dobrem, które ma wartość absolutną i nie może być w żadnych okolicznościach poświęcone, jest godność człowieka”[6].
Świadomość, że prawa i wolności jednostki nie mają charakteru absolutnego przesądza o dojrzałości społeczeństwa demokratycznego. Konstytucja RP z 1997 r. przewiduje w art. 31 ust. 3 zasadę proporcjonalności. W myśl tego przepisu: „[o]graniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”. Przepis ten jest określany w doktrynie jako ogólna klauzula limitacyjna. Warto wskazać, że ustrojodawca przewidział w ustawie zasadniczej regulacje dotyczące ochrony wybranych praw i wolności jednostki, które zawierają szczególne warunki w stosunku do tych wynikających z art. 31 ust. 3 (np. mowa o art. 53 ust. 5 Konstytucji RP).
Nie ulega wątpliwości, że art. 31 ust. 3 Konstytucji RP wyznacza granice ingerencji państwa w prawa i wolności jednostki. Wymaga jednak podkreślenia, że ustrojodawca zastrzegł, iż przywołana zasada proporcjonalności odnosi się wyłącznie do praw i wolności o charakterze konstytucyjnym. Artykuł ten określa przesłanki wprowadzenia ograniczeń konstytucyjnych wolności i praw, zaś zasada proporcjonalności traktuje o maksymalnych granicach tych ograniczeń. Zasada proporcjonalności ma charakter formalny, co oznacza, że wskazuje metody, wedle których są ustalane granice dopuszczalnej ingerencji w sferę praw i wolności jednostki. Trybunał Konstytucyjny zaznaczył, że „[z]asada proporcjonalności jest ściśle związana z założeniem racjonalnego działania prawodawcy, które stanowi punkt wyjścia podczas oceny zgodności kwestionowanych przepisów z Konstytucją. Jak podkreśla się w doktrynie prawa konstytucyjnego, racjonalny prawodawca stanowi prawo, kierując się najlepszą dostępną wiedzą naukową (postulat racjonalności prakseologicznej) i spójnym, uznanym w danym społeczeństwie systemem wartości (postulat racjonalności aksjologicznej) oraz wybierając środki najbardziej adekwatne do realizacji założonych celów. Cel podjęcia działania przez prawodawcę nie ogranicza się jedynie do wskazania pożądanego stanu faktycznego, ale wymaga odwołania się do wartości, które prawodawca obowiązany jest chronić, a zatem do systemu wartości wyrażonego w Konstytucji”[7].
Na klauzulę limitacyjną z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP składają się trzy elementy:
1) przesłanka formalna – wymóg ustawowej formy ograniczeń;
2) przesłanka materialna – dopuszczenie ograniczenia praw i wolności konstytucyjnych tylko wtedy,
gdy jest to konieczne dla ochrony wartości wymienionych w tym przepisie (konieczność wprowadzenia ograniczenia);
3) przesłanka materialna – zasada proporcjonalności sensu stricto (funkcjonalny związek ograniczenia z ochroną wartości wskazanych w art. 31 ust. 3).
Powyżej przywołany przepis formułuje przesłanki dopuszczalności ograniczenia korzystania z konstytucyjnych praw i wolności, wymagając ich kumulatywnego spełnienia. Dodatkowo wprowadza zasadę, że ograniczenia te nie mogą prowadzić do naruszenia istoty wolności i praw.
Omawiając szczegółowo przesłanki ograniczenia praw i wolności jednostki, konieczne jest podkreślenie, o czym wspomniano wcześniej, że wyznaczone granice ingerencji państwa dotyczą wszystkich praw i wolności konstytucyjnych. O prawach i wolnościach jednostki stanowi przede wszystkim rozdział II Konstytucji RP. Z oczywistych względów art. 31 ust. 3 nie znajduje zastosowania do art. 30 Konstytucji RP. W ocenie sądu konstytucyjnego: „[w]ymagania przewidziane w art. 31 ust. 3 konstytucji nie dotyczą natomiast praw, których jedynym źródłem jest ustawa”[8]. W toku kontroli konstytucyjności, przy przywołaniu art. 31 ust. 3 jako wzorca kontroli konstytucyjności, wymagane jest wskazanie prawa lub wolności konstytucyjnej, która w ocenie skarżącego została naruszona. Orzecznictwo jest jednoznaczne w tym względzie. Zasada proporcjonalności nie może stanowić wzorca kontroli konstytucyjności in abstracto, konieczne jest przywołanie materialnych, konstytucyjnych praw lub wolności, jakie zostały naruszone.
Przepis art. 31 ust. 3 Konstytucji RP stanowi, że ograniczenia korzystania z wolności i praw „mogą być ustanawiane tylko w ustawie”. Ustrojodawca zastrzegł w przytoczonym artykule formalny wymóg ustawy. Nie zostały narzucone na ustawodawcę w tym względzie żadne obostrzenia. Oznacza to że ograniczenie, które nastąpi w innej formie, jest nieważne; dopuszczalna jest wyłącznie ustawa, co potwierdza Trybunał Konstytucyjny, stanowiąc, że „o ile sama ustawowa ranga unormowania ograniczeń statusu jednostki nie wystarcza dla uznania ich merytorycznej zasadności, która podlega weryfikacji w zakresie spełnienia przesłanek materialnych art. 31 ust. 3, o tyle a contrario: brak zachowania ustawowej formy dla ograniczeń wolności i praw prowadzić musi do dyskwalifikacji danego unormowania, jako sprzecznego ze wskazaną normą art. 31 ust. 3 konstytucji”[9]. Taki zabieg wydaje się oczywisty w demokratycznym państwie prawa. Przede wszystkim należy mieć tu na względzie udział władzy ustawodawczej w procesie uchwalania ustawy, a także zasadę zwierzchnictwa Narodu. Już w art. 4 ust. 2 Konstytucji RP przyjęto, że „[n]aród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Wybór przedstawicieli jest jednym ze sposobów sprawowania władzy przez Naród. Stanowi to o tożsamości konstytucyjnej państwa. Przepis art. 4 jest normatywnym wyrazem suwerenności państwa i gwarantem statusu jednostki w państwie. Stąd oczywistym jest przyjęcie przez ustrojodawcę formy ustawy dla ograniczania wolności i praw jednostki, która również powinna spełniać wymagania jakościowe. Słusznie orzekł sąd konstytucyjny, że „[u]stawa dotycząca praw i wolności konstytucyjnych musi jasno i precyzyjnie ustanawiać ograniczenia tych praw, tak aby adresat na podstawie samej tylko ustawy mógł zorientować się co do treści wszystkich istotnych ograniczeń swojego konstytucyjnego prawa lub wolności. W zakresie regulacji dotyczących konstytucyjności praw i wolności ogólna zasada określoności regulacji prawnych zbiega się z wymogiem określoności ustaw ustanawiających ograniczenia w zakresie korzystania z tych praw i wolności”[10].
Ustanowienie ograniczeń w korzystaniu z konstytucyjnych praw i wolności przysługujących jednostce jest dopuszczalne tylko i wyłącznie pod warunkiem, że jest to konieczne dla realizacji jednej z wartości wymienionych w przepisie. Ustrojodawca wskazał na: bezpieczeństwo państwa, porządek publiczny, ochronę środowiska, zdrowie i moralność publiczną, wolności i prawa innych osób. Katalog wartości ma charakter zamknięty[11]. Ograniczenie koniecznie powinno znajdować uzasadnienie w jednej z wymienionych wartości. Jeśli więc brak jest takiej podstawy, to nie może być ono ustanowione. Nie ulega również wątpliwości, że wyrażenia, którymi posłużono się w ustawie zasadniczej są istotnie ogólne. W doktrynie przyjmuje się, że wartości wskazane w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP wyrażają koncepcję interesu publicznego[12]. Nie sposób nie zgodzić się z M. Piechowiakiem, który nie podziela przedstawionego poglądu. Klauzula z art. 31 ust. 3 zawiera wartości zarówno o charakterze publicznym, jak i indywidualnym. Brak jest podstawy ku postrzeganiu „wolności i praw innych osób” w kategoriach interesu publicznego[13].
Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podnosił, że ograniczenie konkretnej wolności i prawa powinno wiązać się ze stwierdzeniem istnienia faktycznej potrzeby ingerencji w tę sferę. Mowa o tzw. wymogu konieczności. Tenże zawiera w sobie postulat niezbędności, przydatności oraz zbilansowania wprowadzanych ograniczeń[14]. Dalej traktuje o tym, że „[d]opiero po stwierdzeniu, że oceniane ograniczenie prawa lub wolności konstytucyjnej służy ochronie jednej z tych wartości, można prowadzić dalszą analizę, tj. ustalić, czy ograniczenie było przydatne i konieczne do osiągnięcia celu oraz czy została zachowana proporcjonalność sensu stricto, tj. czy korzyść osiągnięta w wyniku poświęcenia pierwszego dobra przewyższa dobro poświęcone”[15]. Uniwersalne kryteria zawarte w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP prowadzą do wykonania testu proporcjonalności sensu stricto. Zbadanie czy ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności mieści się w owej zasadzie wymaga odpowiedzi na trzy pytania, na które wskazuje Trybunał Konstytucyjny: czy owo ograniczenie może doprowadzić do zamierzonych skutków; następnie czy jest niezbędne dla ochrony interesu publicznego, z którym jest związane; a także czy efekty ograniczenia pozostają w odpowiedniej proporcji do nałożonych ciężarów[16]. Owa zasada daje gwarancję, że intensywność wprowadzanego ograniczenia jest ekwiwalentna wobec celu, dla którego dana regulacja jest wprowadzana.
Stwierdzenie, że zagwarantowane w Konstytucji RP prawa i wolności pełnią funkcję ochronną nie jest novum. Chronią one jednostkę przed nadmierną ingerencją właśnie w sferę jej praw i wolności przed działaniami państwa. Owe granice są dokładnie wyznaczane przez zasadę proporcjonalności określoną, co do zasady, w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Słusznie wskazał Trybunał Konstytucyjny, że „do sformułowania zasady proporcjonalności w jej obecnym kształcie, doprowadziło rozwinięcie ogólnie rozumianego zakazu nadmiernej ingerencji. Początkowo, w relacji państwo – jednostka, ów zakaz nadmiernej ingerencji wiązano przede wszystkim z potrzebą stosowania środków koniecznych i przydatnych do osiągnięcia zakładanych celów. Z biegiem czasu wypracowano także trzeci wymóg, określany dziś jako zasada proporcjonalności sensu stricto, wymagająca »ważenia« dobra poświęcanego i dobra, któremu służy ingerencja. Z tak rozbudowanej zasady wynikał nakaz rozstrzygania kolizji dóbr zgodnie z założeniem, że zastosowane środki mają pozostać w odpowiedniej proporcji do zakładanych celów. Ten trójstopniowy test proporcjonalności, jako element składowy materialnie pojmowanej zasady państwa prawnego, stał się podstawą oceny dopuszczalności ingerencji ustawodawcy w prawa konstytucyjne jednostki”[17].
Ustrojodawca ponadto wskazuje, iż ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności nie może naruszać ich istoty. Słusznie zaznacza P. Tuleja, że „[p]rzez istotę danego prawa lub wolności rozumie się z reguły zbiór tych elementów, bez których prawo to nie mogłoby być realizowane”[18]. I tak na przykład istotą wolności wypowiedzi jest zakaz cenzury prewencyjnej. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że „w treści każdego z konstytucyjnych praw i wolności zawierają się pewne elementy podstawowe, istnienie których jest konieczną przesłanką zachowania przez to prawo lub wolność swej konstytucyjnej tożsamości. Innymi słowy, ustawodawcy przysługuje swoboda modyfikowania i ograniczania praw i wolności, ale owe modyfikacje i ograniczenia nie mogą iść tak daleko, by przekreśleniu uległa podstawowa treść (istota) danego prawa lub wolności […]. Ocena, czy dana regulacja narusza «istotę» prawa do emerytury i renty możliwa jest tylko na gruncie konkretnego przypadku […]. Po pierwsze, za niedopuszczalne należy uznać takie regulacje, które prowadzą do naruszenia «minimum życiowego» emerytów i rencistów […]. Po drugie, niedopuszczalne jest całkowite pozbawienie uprawnienia, które dotąd przysługiwało określonej grupie podmiotów – dopuszczalność modyfikacji nie oznacza dopuszczalności eliminacji”[19].
Mając na względzie powyższe rozważania, należy odnieść się do art. 1 Konstytucji RP. Zgodnie z tym przepisem: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Jak słusznie zauważa M. Zubik: „państwo jest elementem składowym «dobra wspólnego», ale z pewnością nie wyczerpuje znaczenia tego pojęcia”[20]. Trafność powyższego stwierdzenia potwierdzają pozostałe postanowienia Konstytucji RP, tj. art. 25 i art. 82. Art. 25 Konstytucji RP dotyczy stosunków pomiędzy państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, zaś art. 82 – statuuje podstawowy obowiązek obywatela wobec państwa, a mianowicie troskę o dobro wspólne. Treść owych przepisów odwołująca się do dobra wspólnego daleka jest od zrównywania tego wyrażenia z pojęciem państwa. W ocenie Trybunału Konstytucyjnego: „[w]łasność publiczna służy całemu społeczeństwu. Musi być traktowana jako element dobra wspólnego (art. 1 Konstytucji). Przedmiot własności publicznej oraz przynoszone dzięki niemu pożytki przeznaczone mogą być tylko na realizację celów publicznych, służąc zaspokajaniu zbiorowych potrzeb wspólnoty państwowej […]. Nie mogą służyć urzeczywistnianiu partykularnych interesów ludzi władzy lub wąskiej grupy obywateli”[21]. Co więcej, urzeczywistnianie zasady sprawiedliwości społecznej wymaga przede wszystkim od władzy sądowniczej podejmowania takich działań, które służyć będą zapewnieniu równowagi w stosunkach społecznych; równocześnie wyzbywania się uprzywilejowania wybranych grup, co prowadzić będzie do wyważenia interesu ogółu, czyli dobra wspólnego[22]. Owa zasada znajduje również wyraz w sytuacjach, w których uwidacznia się solidaryzm społeczny[23]. Jednostka znajdująca się, nie z własnej winy, w okolicznościach uniemożliwiających zaspokojenie jej potrzeb życiowych, otrzymuje pomoc współobywateli. Ludzie jednoczą się, by wesprzeć potrzebującego w danej rzeczywistości społecznej, gospodarczej, w imię dobra wspólnego. To właśnie troska o dobro wspólne skutkuje postawami altruistycznymi w społeczeństwie, ale przyczynia się również do działania lub zaniechania pewnych czynności. W imię dobra wspólnego w państwie współistnieją w zgodzie liczne grupy społeczne, które wyznają odmienne wartości. Pomimo różnic ich dzielących, wzajemne działania przekładają się na korzyść dla całego społeczeństwa. Niezwykle cenne spostrzeżenie zawarł Trybunał Konstytucyjny w jednym z orzeczeń, gdzie stwierdził, że „[d]obro wspólne zakłada staranne ważenie rozmaitych i niekiedy przeciwstawnych wartości, stosownie do rangi wartości konstytucyjnych, które znajdują się u ich podstaw”[24].
Remedium na przezwyciężenie negatywnych zjawisk pojawiających się w społeczeństwie jest aktywność grup wyższego rzędu, a także i państwa, poprzez tworzenie przestrzeni dla społeczeństwa obywatelskiego. Jest to niezwykle istotny aspekt, bowiem brak poszanowania tradycji czy kultury prowadzi do rozpadu społeczeństwa. Nie ulega również wątpliwości, że właśnie władza powinna podejmować wszelkie niezbędne działania w celu ukierunkowania wspólnot w społeczeństwie ku dobru wspólnemu. Mowa tu przede wszystkim o wypełnianiu zasady pomocniczości wyrażonej już w Preambule do Konstytucji RP[25]. Kryteria realizacji zasady pomocniczości są zmienne. Niemniej władza publiczna, wykorzystując proporcjonalne środki, powinna łączyć partykularne interesy różnych grup społecznych, by zapewnić realizację dobra wspólnego. Demokratyczne państwo prawa zakłada istnienie pluralizmu politycznego czy społecznego. Decyzje podejmowane w takim państwie w oparciu o poglądy większości nie mogą pomijać dobra mniejszości, bowiem wszyscy tworzymy wspólnotę i działamy dla jej dobra.
Powyższe rozważania mogą prowadzić do konstatacji, że dobro wspólne jest wartością, która uzasadnia podejmowanie działań mających na celu ochronę pewnych wartości. Ponadto, umiejscowienie art. 1 w ustawie zasadniczej – który odnosi się do dobra wspólnego – tuż po Preambule – traktującej Polskę jako dobro wspólne, potwierdza szczególne znaczenie tej wartości oraz aksjologiczne podstawy państwa. Dobro wspólne jest fundamentem polskiego porządku konstytucyjnego; to podstawowa wartość, która wyraża istotę państwa. Nie bez przyczyny Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie w swoich orzeczeniach odwołuje się do wartości dobra wspólnego, która limituje aktywność ustawodawcy. Warto przytoczyć jedno z orzeczeń sądu konstytucyjnego, w którym stwierdza się, że „[s]uma konstytucyjnych rozwiązań odnoszących się do ochrony pracy oraz warunków jej wykonywania pozwala przyjąć, że praca jest nie tylko dobrem wyraźnie identyfikowanym na gruncie konstytucyjnym, ale jednocześnie objęta została ochroną ze strony państwa, jako istotny element dobra wspólnego (art. 1 Konstytucji). […] Tak wyraźne podkreślenie ochrony świadczy o postrzeganiu znaczenia pracy jako jednego z istotnych mechanizmów determinujących konkretny model relacji zapewniających ład społeczny”[26]. Nie ulega wątpliwości, że ochrona pracy nie ma charakteru absolutnego. Niemniej nie zwalnia to ustawodawcy z obowiązku takiego kształtowania przyjmowanych regulacji prawnych, które będą urzeczywistniały zapewnioną ustawą zasadniczą ochronę pracy. Mimo to ustawodawca dysponuje swobodą w doborze rozwiązań normatywnych, dzięki którym modyfikuje przysługujące pracownikom prawa. Środki ograniczenia powinny być adekwatne, zaś pracownik – mając na względzie art. 30 Konstytucji RP, nie może być postrzegany jako przedmiot pracy, lecz jako jej podmiot. Jak wskazano w przytoczonym orzeczeniu, korpus służby cywilnej ma szczególne znaczenie dla państwa, a przez to dla wszystkich usługobiorców będących odbiorcami świadczonych przez tenże sektor usług wykonanych w sposób profesjonalny, rzetelny, bezstronny, a przede wszystkim politycznie neutralny. Tym samym „[u]stanowienie, a następnie ukształtowanie instytucjonalnych ram działania służby cywilnej należy zatem odczytywać jako gwarancję praworządnego i obiektywnego funkcjonowania administracji, stanowiącej istotny fragment mechanizmu władzy publicznej podporządkowanej dobru wspólnemu […]. Trybunał Konstytucyjny, w swoim dotychczasowym orzecznictwie, dopuszczał możliwość dokonywania zmian ustawodawczych prowadzących do pogorszenia sytuacji prawnej jednostek w warunkach kryzysu gospodarczego i związanego z tym faktem złego stanu finansów publicznych […]. Wartością konstytucyjną mogącą uzasadniać ograniczenie praw jednostek jest również konieczność zachowania równowagi budżetowej i zapobiegania nadmiernemu zadłużaniu się państwa […]. Takie stanowisko Trybunału nawiązuje do całokształtu regulacji konstytucyjnych zawartych w rozdziale X Konstytucji, zwłaszcza zaś art. 216 oraz art. 220 Konstytucji, jak również do art. 1 Konstytucji”[27]. Zdolność państwa do realizacji określonych zadań wymaga zrównoważenia rożnych interesów, a przy tym zachowania niezbędnej równowagi finansów publicznych. W imię dobra wspólnego konieczne jest wyważenie interesów różnych grup społecznych.
Z kolei w innym judykacie, którego przedmiotem były daniny publiczne, Trybunał Konstytucyjny wskazał, że „[p]aństwo ma bowiem obowiązek zabezpieczenia swoich praw związanych z daninami publicznymi. Są one istotnym elementem dobra wspólnego, którego strażnikiem są przede wszystkim właściwe organy państwa. […] Wymienione w art. 31 ust. 3 cele publiczne, w kontekście których dopuszczalne jest ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności mieszczą się w zakresie treściowym pojęcia «interes publiczny». Wszystkie są zadaniami władzy publicznej. Dla realizacji tych zadań konieczne jest zapewnienie w budżecie państwa odpowiednich środków finansowych, pochodzących w pierwszej kolejności z danin publicznych. Dlatego w przypadku kwestionowanych regulacji podatkowych nie ma wątpliwości co do spełnienia, dających podstawę do ograniczenia praw konstytucyjnych, przesłanek wynikających z art. 31 ust. 3. Niewątpliwie znajdują one także umocowanie w art. 1 Konstytucji, wskazującym na to, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich Polaków”[28]. Po raz kolejny sąd konstytucyjny odwołał się do zasady dobra wspólnego. W uzasadnieniu sądu dobro wspólne, obok klauzuli limitacyjnej z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, uzasadnia aktywność w określonym celu. Ponownie cel ten nie ma charakteru abstrakcyjnego, jest konkretny i ważny z punktu widzenia ogółu.
Istotne wydaje się również przywołanie sprawy o sygnaturze K 27/16, w której Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie, zgodnie z którym umorzył postępowanie ze względu na cofnięcie przez Rzecznika Praw Obywatelskich wniosku o zbadanie zgodności przepisu kodeksu karnego z Konstytucją RP. Zostało wyrażone w owej sprawie niezwykle interesujące zdanie odrębne, które sporządził sędzia Mariusz Muszyński. Przypomniał on w pierwszej kolejności podstawowe zadania Rzecznika Praw Obywatelskich: „[r]zecznik – zgodnie z art. 208 ust. 1 Konstytucji – «stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji oraz w innych aktach normatywnych». Jest zatem jedynym konstytucyjnym podmiotem o tak skonkretyzowanym uprawnieniu w zakresie ochrony praw jednostki. […] W tej sytuacji, w perspektywie ustrojowej, decyzję […] o cofnięciu wniosku w sprawie o sygn. K 27/16 należy ocenić zdecydowanie negatywnie. Czyn ten podważa standard wypełniania przez niego konstytucyjnej roli strażnika «wolności i praw człowieka». […] Przypominam więc […], że konstytucyjnym obowiązkiem Rzecznika Praw Obywatelskich jest respektowanie i uwzględnianie w swoich działaniach przede wszystkim dwóch ważnych wartości: dobra wspólnego (art. 1 Konstytucji) oraz godności człowieka, która jest źródłem wolności i praw jednostki (art. 30 Konstytucji). Konstytucja stanowi, że dobrem wspólnym wszystkich obywateli jest Rzeczpospolita Polska. Przez dobro wspólne rozumie się sumę warunków życia społecznego, które pozwalają rozwijać się członkom społeczeństwa i ich związkom. Dobro wspólne jest racją istnienia organów władzy publicznej. Skoro więc podniesione we wniosku skierowanym do TK wątpliwości dotyczą spraw związanych z kształtowaniem warunków życia (w tym prawa do życia prywatnego i rodzinnego), to cofnięcie wniosku w sytuacji, kiedy wątpliwości wnioskodawcy co do konstytucyjności kwestionowanych rozwiązań pozostają, jest działaniem wbrew dobru wspólnemu i wbrew obywatelom”[29].
Kolejny raz zatem kryterium dobra wspólnego zostało przywołane jako wartość, której uwzględnianie w procesie legislacyjnym jest powinnością władzy ustawodawczej. Jej naruszenie może prowadzić do kontroli konstytucyjności przepisów prawa.
Prawa i wolności jednostki zagwarantowane w ustawie zasadniczej mogą zostać ograniczone. Ważne jest, by ograniczenia odpowiadały wymogom zawartym w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Wyrażona w akcie prawnym zasada proporcjonalności nakłada obowiązki na ustawodawcę dopełnienia wymagań formalnych oraz konieczność spełnienia przesłanek o charakterze materialnym.
Nie ulega jednak wątpliwości, że wartość dobra wspólnego stanowi kryterium oceny działania państwa we wszelkich jej aspektach aktywności. Obejmuje swoim zakresem stanowienie prawa, jak i jego wykonywanie. Powyższe przekłada się na sprawność działania administracji publicznej, która ma służebny charakter wobec obywatela.
Dobro wspólne jest kategorią, która już w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego znajduje uzasadnienie dla ograniczenia praw i wolności zagwarantowanych w ustawie zasadniczej. Co istotne, Trybunał Konstytucyjny w sprawie badania noweli do ordynacji wyborczej stwierdził szereg uchybień, jednakże ze względu na dobro wspólne nie zakwestionował trybu dojścia ustawy do skutku. Zgodnie z orzeczeniem: „[t]rybunał Konstytucyjny, orzekając w niniejszej sprawie, uwzględniwszy normatywne realia w momencie wydawania wyroku, musi mieć na względzie to – jak stwierdza się w art. 1 Konstytucji – że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Niewątpliwie dla dobra wspólnego konieczne jest zachowanie ciągłości ładu prawnego leżącego u podstaw kształtowania się ustroju organów państwa oraz należyta troska o zapewnienie ich funkcjonowania w taki sposób, aby nie zostały zniweczone elementy konieczne dla jej funkcjonowania. Wzgląd na dobro wspólne i inne wartości uzasadniał więc takie zbalansowanie wartości konstytucyjnych, jakiego dokonał Trybunał w niniejszym orzeczeniu”[30].
Demokratyczne państwo prawa, w którym chronione są wartości akceptowalne społecznie i obiektywnie uznane, z poszanowaniem praw i wolności jednostek oraz godności człowieka, to właśnie państwo wynoszące wartość dobra wspólnego na piedestał. Przepis art. 1 Konstytucji RP ma charakter prymarny. Wartość, jaką jest dobro wspólne, stanowi drogowskaz dla wszelkiej aktywności państwa, gdyż jest to kategoria nadrzędna.